sobota, 18 lutego 2017

PARYŻ PÓŁNOCY

    Pewnie narażę się wielu osobom, przykro mi z tego powodu ale ale trudno... Nastała epoka przenoszenia kultury nie "pod strzechy" ale "spod strzech" w sensie dosłownym. Jeżeli to elementy prawdziwego folkloru to w porządku. Niestety wszystkie programy pseudo rozrywkowe produkowane są wyłącznie, można powiedzieć w stylu "disco polo" dla mas... Zamiast uczyć masy dobrego gustu i poczucia estetyki to prawie wszyscy prześcigają się żeby zadowolić masy zniżając się do nich... Dlaczego potem się dziwimy, że większość głosuje jak głosuje ?  Szmirowate tandetne filmy (te dobre są w nocy po północy) , szmirowate programy telewizyjne, rzekomo znani aktorzy czy aktorki jednego serialu, rzekomo wielcy poeci jednego wiersza i pisarze jednej książki.... Dziewczynki ubrane na różowo jak landrynki (moja babcia mawiała na różowo czy to zdrowo), kobiety w różnym wieku w różowościach i w panterkach. Nikt nigdy im nie powiedział, że to totalny brak dobrego gustu ? Oczywiście ulica w szarościach i czerniach jest smutna i ponura a kolory rozjaśniają świat, ale bez przesady... Do tego obszarpane spodnie z dziurami w różnych dziwnych miejscach. Bez skrępowania w takich spodniach chodzi się teraz do pracy, do szkoły, do teatru i na koncerty, do eleganckich restauracji. Trzeba wiedzieć co kiedy i do czego! Biedaczki. Pomijam tatuaże. Żal będzie na nie patrzeć jak właściciele się zestarzeją i skóra im obwiśnie. Mnie to przeraża. Gdzie są ludzie z klasą? Wszyscy wyemigrowali? Wiem. Zrzędzę ale bardzo głupio czułam się jakiś czas temu w filharmonii w "małej czarnej". Cieszę się, że te dziurawe dżinsy i tatuaże chodzą jeszcze do filharmonii ale  Polska nazywana była (kiedyś) Paryżem północy...

MUSZELKI


      Tak jak w najgłupszej książce , jak mawiał mój dziadek, można znaleźć przynajmniej jedno mądre zdanie i dlatego warto książki czytać, tak najgorszy przywódca czasem coś mądrego powie. Wypadki przy pracy się zdarzają. 
     Jeden z naszych odsuwanych w niepamięć "przywódców" powiedział kiedyś w swoim słynnym przemówieniu że "z pustego i Salomon nie naleje". To prawda. Dlatego należy uważać co, komu i ile się obiecuje żeby nie zostać z pustym dzbanem w ręku trzymając jednocześnie drugą rękę w nocniku. 
      Jedno z pierwszych miejsc, którym zawładnęła dobra zmiana była Mennica. Wiadomo, pieniądze są najważniejszą rzeczą szczególnie wtedy, kiedy obiecuje się powszechne rozdawnictwo: 500+, darmowe leki, podwyżka emerytur. To tylko kilka obietnic wymagających pokrycia finansowego a gdzie zmiany w urzędach, armii, szkolnictwie, górnictwie, budownictwie i wszystkich innych dziedzinach naszego życia których pełen rozkwit ma dopiero teraz nastąpić ? 
       Zdziwiły mnie ostatnio wiadomości o drukowaniu i wprowadzaniu do obiegu nowych nominałów banknotów i zamiarach rezygnacji z banknotów na rzecz monet. Jak wiadomo, banknoty drukuje się na specjalnym papierze, bardzo drogim, sprowadzanym w tym celu zza granicy. Taki sam papier jest potrzebny w wytwórni papierów wartościowych. Myślę, że zaczyna go w Polsce brakować, a na zakup nowych ilości nie ma pieniędzy. Już od dawna Poczta Polska nie dysponuje żadnymi pięknymi znaczkami na listy. Dostępny jest tylko jeden wzór z odpowiednimi literami dla różnych nominałów. Widać nie ma papieru na znaczki albo szkoda papieru na znaczki. 
     Nie wyobrażam sobie zrezygnowania z banknotów i zastąpienia ich monetami, ale rozumiem takie plany. Jak już wyczerpią się zapasy papieru na banknoty to będą bite monety. Biorąc pod uwagę zapasy złomu leżące w hałdach w skupach złomu będzie z czego bić. Tylko nie wyobrażam sobie nas, Polaków z sakiewkami pełnymi monet zwisającymi nam u pasków...
     A kiedy już cały złom zostanie wykorzystany na monety można będzie płacić patyczkami, piórkami, albo muszelkami. Przynajmniej w obrocie krajowym. Mam propozycję: zacznijmy zbierać muszelki.  Mogą się okazać niezbędne.

niedziela, 5 lutego 2017

LUDZIE, NIE DENERWUJCIE MNIE

Ludzie co w Was siedzi? Piszę do tych zakłamanych, którzy biegają do kościoła, a są bardziej zakłamani niż ci, którzy do kościoła nie chodzą. Osobiście uważam, że chodzenie do kościoła nie jest konieczne żeby być przyzwoitym człowiekiem i postępować według dekalogu i prawa! Plujecie na Lecha Wałęsę, że podpisywał a ilu z Was podpisywało w życiu różne lojalki, ilu z Waszych dziadków, rodziców czy Was samych należało do PZPR dla kariery, stanowiska ministra, dyrektora, rektora uczelni czy dziekana, dla stanowiska profesorskiego, dowódcy, dla wyjazdu na staż zagraniczny i dla stanowiska redaktora naczelnego i z wielu, wielu innych powodów osobistych? Do kościoła chodziliście ukradkiem, dzieci chrzciliście i braliście śluby kościelne u rodziny na wsi albo w innym mieście... Takie były czasy i może o to nie mam pretensji do nikogo, jeżeli nie był świnią. Mam pretensje o to, że jak powiał wiatr historii i PZPR zmarła, nagle staliście się okropnie "kościółkowi", nie pamiętacie własnych grzechów tylko podliczacie i rozliczacie innych. Czy nikt z Was nie ma nieślubnych dzieci, nie zdradził żony/męża, niczego nie ukradł, na nikogo nie doniósł?????Najlepiej jak każdy pilnuje własnego sumienia i własnego honoru , nie wyciąga niczego na innych bo może się okazać, że ktoś na niego ma znacznie mocniejsze "haki" ..... Jak śmiecie opluwać Lecha Wałęsę czy Mateusza Kijowskiego ????? MNIE NAPRAWDĘ NIE OBCHODZI NIC CO ROBIŁ BOLEK ANI ALIMENTY CZY FAKTURY MATEUSZA! mnie obchodzi efekt końcowy czyli to, jak ci obaj faceci zachowują się teraz, co zrobili i robią dla Polski. Nikt ani nic nie jest w stanie zburzyć w mojej świadomości ich autorytetu i zatrzeć obrazu ich twarzy. Pierwszy z nich na zawsze będzie dla mnie "TWARZĄ SOLIDARNOŚCI" i człowiekiem, który na oczach całego świata dostał Pokojową Nagrodę Nobla a drugi "TWARZĄ KOD". Obaj są rozpoznawalni na całym świecie, na obu półkulach. Każdego z nich można lubić albo nienawidzić, ale trzeba być półgłówkiem, żeby tego nie dostrzegać i nie przyjmować do wiadomości !

czwartek, 2 lutego 2017

OSTATNIA KROPLA PRZEPEŁNIŁA DZBAN

Tak ostatnia kropla przepełniła dzban! Mam dosyć wiecznego grzebania i poniżania tych czy innych ludzi, których darzę sympatią, szacunkiem, którzy są dla mnie w ten czy inny sposób autorytetem! Oznajmiam publicznie wszystkim grzebiącym że nigdy mi tych osób niczym nie obrzydzicie i nie spowodujecie żebym kiedykolwiek przestałą ich cenić. Pogrzebcie we własnych papierach i życiorysach rodzinnych i przypomnijcie sobie co i kiedy sami podpisywaliście... Dlaczego nie zajmujecie się "Balbiną" (też na "B") tylko "Bolkiem" ????? Co jakiś czas jak katarynka powtarzacie wiadomości na temat "Bolka", ale mamy na widoku obecnie ludzi dużo bardziej skompromitowanych w przeszłości i to jest dobrze bo to ludzie "dobrej zmiany" ? Gdyby Lech Wałęsa nie opowiadał się za opozycją to też pewnie nikt by sprawy "Bolka" nie wyciągał... Wstyd i skończone chamstwo! Obrzydliwość !!! Nikt z was niczego nigdy nie pospisywał? Na pewno? Proszę sobie przypomnieć..... Tak jak Lech Wałęsa był jest i zawsze będzie "twarzą Solidarności" tak Mateusz Kijowski był jest i zawsze będzie "twarzą KOD" NA CAŁYM ŚWIECIE i nikt tego nie zmieni !

AUTORYTETY

     Są #autorytety i autoryteciki . Tak jak są ludzie wielcy i mali, mali nie tylko wzrostem, ale mali mentalnie. Moralne #karły! Zawistni, wredni, chamscy (podobno często cham jest chamski ze strachu), mściwi, a co najgorsze pamiętliwi. Wypadają zza węgła, jak wściekłe psy i gryzą gdzie popadnie i kogo popadnie. To zwykły kundlizm (nie mam zamiaru obrażać tu psów wielorasowych które kocham).
      #Autorytet jest towarem mocno reglamentowanym. Autorytet nie ma ceny. Nie można go kupić wszędzie i nie każdy może go zdobyć. Niektórzy robią wszystko co tylko można i nie można, żeby zdobyć autorytet ale to im się nie udaje,  podczas inni są po prostu przyzwoici i autorytet jakoś sam im się trafia.
     Ci pierwsi zazdroszczą tym drugim autorytetu jak niczego na świecie a jednak go nie mają. Ci drudzy po prostu mają autorytet i nikt ani nic na świecie nie jest w stanie tego podważyć.
     Znakomitym tego przykładem jest #Lech #Wałęsa, który był, jest i zawsze będzie WIELKIM AUTORYTETEM choćby jego wrogowie stawali na głowach, na uszach i na czym tam jeszcze, to nie ma takiej siły, która w oczach świata a tym bardziej w oczach Polaków pozbawi autorytetu Lecha Wałęsę.
     Już niejedna władza usiłowała zniszczyć twórcę "Solidarności", tej pierwszej, naprawdę solidarnej i zdobywcę Pokojowej Nagrody Nobla. Metody są ciągle te same : zohydzić Lecha Wałęsę w oczach Polaków i w oczach świata. Jak? Ano najlepiej ujawniając, że #podpisał jakieś papiery o współpracy z UB.#Bolek, Bolka, Bolkowi, o Bolku. Aż coś mi się robi jak to słyszę. W dodatku ci, którzy teraz podważają autorytet Lecha Wałęsy, naszego sami od pokoleń współpracują z bezpieką, ich rodzice współpracowali i ich dziadkowie współpracowali. Warto poszperać w rodzinnych dokumentach i uderzyć się we własne piersi bo może się okazać, że ..... aż się zdziwicie i nie będziecie śmieli nawet nosa wyściubić na wierzch!
    #Haki i #kwity, kwity i haki!Podsłuchy, nagrania.... To jest naprawdę nudne a te metody,  jak z czasów stalinowskich czy moczarowskich już są przestarzałe i niemodne a jednak ciągle ktoś się na to nabiera....Poza tym w tamtych czasach ciągle ktoś z nas coś pospisywał czy sprawozdania ze staży zagranicznych,  sprawozdania z zagranicznych delegacji czy oświadczenie o zachowaniu tajemnicy państwowej. Jak myślicie, dokąd były wysyłane takie dokumenty ?
    Trzeba naprawdę nie mieć #mózgu żeby uwierzyć w te grubymi nićmi szyte prowokacje i "dowody" .. Zresztą.... Otóż oświadczam wszem i wobec, że NIKT ANI NIC NIE JEST W STANIE PODWAŻYĆ  AUTORYTETÓW KILKU OSÓB w moich oczach. Jest wiele niepodważalnych, moim zdaniem, autorytetów w naszym życiu. Jednym z takich autorytetów jest bezsprzecznie LECH WAŁĘSA. Niech więc nikt nawet nie próbuje tego robić bo to obróci się przeciwko niemu. Wcześniej, niż można się tego spodziewać!

środa, 1 lutego 2017

WIADOMOŚCI Z CYRKU

WIADOMOŚCI Z CYRKU.  O partii, której nazwy nie wymieniam z zasady, mogłabym powiedzieć  to nie moje małpy, nie mój cyrk bo w koszmarze sennym nie przyszłoby mi do głowy żeby głosować na kogokolwiek z tej bandy zakompleksiałych nieudaczników, którzy mszczą się na wszystkich za wszystko. Najczęściej za swoje nieudacznictwo i własne niepowodzenia, które ciągle z uporem maniaka przekuwają w pasmo sukcesów.

     Małpy rzeczywiście nie są moje, bo na nie, nie głosowaliśmy ani ja, ani nikt z mojej rodziny bliższej czy dalszej, ale cyrk niestety jest już mój, bo jestem zmuszona żyć, a właściwie wegetować w tym cyrku.

      Na środku areny rozgrywa się w świetle jupiterów rzeź i dewastacja wszystkiego, co osiągnęliśmy  w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. W dodatku wmawia się nam, że to właśnie na nasze własne życzenie. Nowi właściciele cyrku niszczą wszystko, co się tylko da zniszczyć. Jednocześnie zwalają wszystko na poprzednią władzę, na emigrantów, imigrantów, na  Żydów, Unię Europejską, drugi gatunek Polaków z genami zdrady, na złodziei i komunistów a najchętniej  na naszego byłego premiera, Donalda Tuska, podejrzanego jak każdy, kto w tym cyrku nie występuje, tym bardziej, że jego dziadek, jako rdzenny Kaszub musiał służyć w Wermachcie, bo tam go powołano.

     Prezes partii, co to jej nie wymieniam i główny udziałowiec akcji cyrku szuka winnych za wszystko dookoła, zamiast uderzyć się we własne piersi i zrobić porządny rachunek sumienia. Działa jak rasowy złodziej, pod osłoną nocy nie zwracając na nikogo uwagi. Musi mieć zawsze jakiegoś konkretnego wroga, bo urojeni wrogowie już mu nie wystarczą. Działa zza pleców innych, co nie jest trudne, bo jest, jak to się mówiło w czasach pana Zagłoby, "nikczemnego wzrostu" (nawet przemawiając staje na drabince, żeby pokazać swoją wyższość , przynajmniej fizyczną, nad otoczeniem.

     Stworzony przez niego teatr marionetek , w którym lalki wykonują ciągle jakieś dziwne, zupełnie nieskoordynowane  kroki, nie cieszy się specjalna popularnością. Sztuki wystawia marne, aktorzy grają w zakurzonych i poplamionych kostiumach, ich maski są zniszczone a peruki zapchlone. Udają, że  zakwalifikowano ich do pierwszego sortu, ale tak naprawdę są poza wyborem. Wszelkie próby porozumienia się z nimi spełzają na niczym i przypominają dziecięca zabawę " w pomidora".

     Cały świat znakomicie się orientuje, co się w tym cyrku rozgrywa, świat to już nie ten sam świat z żelazną kurtyną co kiedyś. Ludzie podróżują o całym świecie, rodziny po tej i po tamtej stronie granic są , dzięki nowoczesnym osiągnięciom tak jak internet w stałym, codziennym kontakcie. Już nie jesteśmy mieszkańcami zaścianka ale obywatelami świata, czego nie może zrozumieć dyrektor tego zapchlonego cyrku.

    Ponieważ nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, ale o to, żeby go gonić,  wysysa ze swojego brudnego palca ciągle jakiś nowych zmyślonych wrogów i rzuca je na pożarcie. Jednocześnie oskarża wszystkich o donoszenie i powodowanie wycieków tego, co się dzieje na arenie wszystkich dookoła.

   Najdziwniejsze jest to, że osoby dyskredytowane przez dyrektora cyrku i jego współpracowników cieszą się ogromnym poważaniem na arenie międzynarodowej, natomiast osoby stawiane na piedestale przez tegoż zupełnie nie są szanowane na zewnątrz lub wręcz postponowane.    Szacunek? A kto powiedział, że szacunek otrzymuje się z nadania ?

     Właściciel cyrku oskarża wszystkich dookoła o dyskredytowanie jego pupilków. Czy można jednak dyskredytować kogoś, kto sam siebie tym, co robi i mówi, notorycznie dyskredytuje ? Pewnie można, ale po co ?

     Ostatnio do biletów, w ramach promocji, dodawane są "zdrapki". Podobno ktoś ostatnio wydrapał ze zdrapki główną nagrodę. Krążą pogłoski że sam dyrektor cyrku wygrał tę nagrodę......