Mam już odpowiedni wiek a przy okazji
dobre (dla niektórych niestety) pamięć, wzrok i słuch. Pamiętam powojenne
urzędy, gdzie czasem bywałam z moją mamą lub dziadkami kiedy załatwiali jakieś
sprawy. Początkowo na ścianach wisiały oprawione w ramki zdjęcia
Marksa, Engelsa, Stalina. Dla mnie, małej dziewczynki wyglądali sympatycznie,
ale w domu powiedziano mi kim są ,co robili i robią. W wielu urzędach i
szkołach stały też na postumentach popiersia Stalina, Lenina, Bieruta. Teraz w
szkołach stoją popiersia patronów szkół.
Potem te portrety
musiały posunąć się, żeby ustąpić miejsca Leninowi, Bierutowi, Gomułce,
Cyrankiewiczowi, Gierkowi... Chyba po Gierku galerie na ścianach w urzędach nie
były już tak pozawieszane portretami... No może wisiały portrety kolejnych
prezydentów i herb Polski, orzeł, który po wojnie zgubił koronę, ale na
szczęście po 1989 roku ją odzyskał .
U nas w domu wisiało
zdjęcie Marszałka Józefa Piłsudskiego. Zdjęcia Józefa Piłsudskiego dotąd nie
opuściły ściany w naszych kolejnych mieszkaniach . Lubimy go, zresztą kilka
pokoleń wstecz połączyły nas korzenie drzewa genealogicznego.
Kiedyś Tadeusz
Boy-Żeleński, niezwykle dowcipny człowiek, lekarz, tłumacz i poeta napisał w
swoich "Słówkach":
Tu, pod tą gruszką drzemał
Kościuszko
i zaraz robi się
skweres.
A pod tą drugą Kołłątaj
Hugo
załatwiał mały interes.
Jak mi opowiadała
przed chwilą mama, która kilka dni temu skończyła 95 lat, przed wojną nie było
tylu pomników na każdym niemal rogu co teraz. W kościołach były figury
świętych, stawiano pomniki naprawdę wielkim Polakom tak jak Książę Józef
Poniatowski, znanym polskim poetom, wystawiono pomnik wielkiemu astronomowi,
Mikołajowi Kopernikowi, Adamowi Mickiewiczowi, wystawiono pomnik Fryderykowi
Chopinowi. W Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w Pałacu Raczyńskich na rogu
Traugutta i Krakowskiego Przedmieścia stało popiersie Marszałka Józefa
Piłsudskiego poza okresem, kiedy był odsunięty i mieszkał w Sulejówku.
Na rozstajach dróg
stawiano niewielkie kapliczki lub krzyże, kapliczki robiono w Warszawie na
podwórkach domów, szczególnie podczas Powstania Warszawskiego i tam modlili się
mieszkańcy.
Bum na pomniki
nastąpił w Polsce za czasów Jana Pawła II i jego pomniki są wszędzie. Z
jednej strony rozumiem to, a z drugiej strony zawsze się dziwiłam, że tyle
pomników powstaje za jego życia bo zwykle stawia się pomniki osób
zmarłych. To modlenie się do pomników i wokół nich dla mnie jest po prostu
niesmaczne a nawet odpustowe i śmieszne. I Boga i bohaterów nosi się w sercu.
Tak mnie uczono w domu.
Jeżeli ktoś
myśli, że rozstawiając nam wszędzie pomniki po całej Polsce wybranych
"wielkich zmarłych" zachęci nas do tego żeby ich kochać i czcić to
bardzo się myli. Pomniki prędko się opatrują i często przechodząc nawet nie
zwracamy uwagi na to, kto na nich stoi. W mieście, gdzie niewiele drzew są
wygodne dla przechodzących piesków. Nie powiem, co je czeka jak się opatrzą....
Pomniki szybciej się zrzuca z cokołów niż się je na nich stawia i
to jest dla mnie pocieszające. To samo z portretami i popiersiami. Najgorsze jest to, że im kto jest mniej wart tym większy pomnik mu się stawia !
Kiedyś napisałam o posągach i o
popiersiach :
Posągi
Przechodzę obok posągów.
Niektóre z nich już dawno
powinny się znaleźć
na śmietniku historii
Kiedy tam staną już
… nie wracają.
Nigdy! Chyba że
w koszmarnych snach.
Nie chce się wierzyć,
że kiedyś składano pod nimi kwiaty
Cmentarz popiersi
Stoją sobie w równych szeregach
na magazynowych półkach
Spiżowe, marmurowe, kamienne,
drewniane i z gliny
Zakurzone i pokryte pajęczynami,
czasem bez ucha lub nosa
Niektóre upadły bo przeważyła
nieproporcjonalna głowa - większa od torsu
Kiedyś zdobiły pałace, gabinety,
sale obrad albo korytarze sejmowe
Znajdowały się w centrum uwagi i były
niemymi świadkami toczącej się historii.
Teraz pogrążyły się w zapomnieniu
… nikt nie zapala im zniczy i nie kładzie kwiatów
choć są jakby na cmentarzu.
Czasem
wystawia się je na światło dzienne
ku
przestrodze potomnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz