sobota, 21 marca 2015

Cena głupoty a mówiąc delikatniej, niefrasobliwości

       Ostatnio wszyscy żyjemy zamachem terrorystycznym w Tunezji, w którym zginęło podczas  wycieczki do tego kraju trzech obywateli polskich. Szczerze współczuję rodzinom ofiar, ale nasuwa mi się kilka refleksji na ten temat. Wiem, wiele osób pewnie mnie  za to "opluje" .Jednak nurtuje mnie pytanie  kto, jeśli nie muszi z powodów służbowych,  wybiera się do kraju, do którego ze względu na niebezpieczeństwo odradza wyjazdy MSZ??? Oczywiste jest, że odradzanie takiego wyjazdu nie leży w interesie biur podróży, ale przed zakupieniem wycieczki należy jednak porozumieć się z informacją w MSZ.....Trzeba być kimś kompletnie nieodpowiedzialnym,  żeby w czasach terroru islamistów jechać z własnej woli i za własne pieniądze do krajów islamskich!!!!! Oczywiście, że trzeba ratować rodaków z opresji ale ciekawa jestem kto za te dodatkowe samoloty zapłaci? Biura podróży? Rodziny "podróżników"? Sami "wycieczkowicze"? Kraj gdzie dokonano ataku czy nasz rząd, czyli my wszyscy? Niektórzy z nas żyją na skraju ubóstwa lub nawet poniżej i dlaczego mamy płacić za czyjąś głupotę i nieodpowiedzialność ???????????
      Moja Pani Babcia Sasiadka, starsza pani lat 90, która niejedno w życiu przeszła, powiedziała, że kazała by takim glupkom wracać do kraju na piechotę........ może nie zewsząd można, ale z cała pewnością  powinni uczestniczyć finansowo w ratowaniu ich. Owszem, biura podróży, jak sądzę, twierdzą że kraje do których sprzedają wycieczki są całkowicie bezpieczne, ale jak sie okazuje nie jest to prawdą.... Jeżeli jednak na stronie MSZ jest umieszczone ostrzeżenie gdzie nie powinno się jeździć albo gdzie absolutnie jeździc nie wolno to biura podróży powinny na umowie zakupu wycieczki umieszczać stosowną klauzulę i dodatkowo na własny koszt ubezpieczać wycieczkowiczów. 
      Tyle tylko, że nasi rodacy są nieusłuchani , można im coś mówić a oni i tak wiedzą wszystko sami najlepiej. To samo ze "śmiałkami", którzy idą, mimo zagrożenia lawinowego na wycieczke w góry czy chodzą na spacer w góry w nieodpowiednim obuwiu i ubraniu. A potem jejkujejku GOPR musi ratować bo zaginęli nieboracy.
     Inni, mimo ostrzeżeń że będzie silnie wiało wypływają niefrasobliwie na jeziora często nie mając zupełnie doświadczenia jako żeglarze i WOPR musi ratować. 
      I w GOPR i w WOPR pracują czyjeś dzieci czy jacyś ojcowie, którzy czasem tracą życie a przynajmniej je narażają,  ratując różnych głupków. 
      Jeśli ktoś naraża przez własną głupotę życie ratowników powinien za ratunek płacić, tak jak to jest w przypadku pogotowia ratunkowego: jeżeli jest wezwane bez potrzeby to płaci się za nie. Nie wspomnę, że w tym czasie ktoś może umrzeć bo ratownicy byli zajęci ratowaniem idioty  czy idiotki.
      GOPR i WOPR jak wiadomo cierpią na brak pieniędzy na nowy sprzęt, to może "śmiałkowie" pomogą im finansowo.  W każdym schronisku czy hotelu powinien być wywieszony na widocznym miejscu, najlepiej obok recepcji, wyraźny cennik usług grup ratowników w przypadku udowodnienie winy ratowanego.  Jak wiadomo, tylko "uderzenie po kieszeni" potrafi otrzeźwić niektórych ludzi. ktoś będzie się znakomicie bawił a ktoś inny ma za niego narażać swoje życie??????
     My, Polacy (musze to przyznać z żalem i wstydem) jesteśmy chyba najbardziej niesubordynowanym narodem, przynajmniej w Europie. Moi rodacy z zasady nie słuchają tych, których powinni słuchać, nie przestrzegają przepisów które powinny być przestrzegane. Chetnie natomiast protestują przeciwko wszystkim i wszystkiemu, choćby nie mieli racji. Jesteśmy w wiekszości niewychowani i niedokształceni dlatego demokrację mylimy z bezhołowiem. To nieszczęsne szlacheckie "Liberum veto" ciągnie się za nami od pokoleń. Myślę że dlatego właśnie wpędzamy się ciągle w nowe kłopoty.
     



niedziela, 15 marca 2015

Solidna chłosta mile widziana:)

      Już dawno odeszliśmy od kar cielesnych. dzieciom nie można nawet dać klapsa w pupę bo zaraz podnosi się wrzawa. Klaps a bicie i znęcanie się to dwie różne rzeczy. Jedno z moich dzieci dostało nie jednego a kilka solidnych klapsów w pupę kiedy mimo naszych upomnień i próśb wyrwało się (a szło z nami za rękę) i popędziło prosto w stronę jezdni pod nadjeżdżające samochody. Od tamtej pory nawet biegnąc, zawsze zatrzymywało się przed przejściem dla pieszych i spokojnie czekało na kogoś dorosłego, z kim za rękę przejdzie przed ulicę.
      Dlatego właśnie uważam, że raz na jakiś czas klaps w pupę, jako ostateczny argument, w ekstremalnych przypadkach, jeżeli wszystkie inne argumenty nie odnoszą skutku,  nie jest niczym złym.
     W Chinach, za malowanie sprayem napisów i malunków grozi kara chłosty. Czytałam ostatnio, że dwóch młodych ludzi, Niemców, właśnie w Chinach zaczęło "wyżywać się artystycznie" rysując sprayem jakieś malunki tam, gdzie nie powinni. Złapano ich i ukarano chłostą. Nie pomogły  żadne starania dyplomatyczne, tłumaczenia że młodzi, że głupi..... Panowie dostali po 9 batów na plecy, aż im skóra popękała. Jestem pewna, że już nigdy w życiu nie wezmą sprayu z farbą do ręki. Przynajmniej tam, gdzie jest to zabronione a złapani na gorącym uczynku ostro karani. 
       U nas, w Polsce, wybryki chuligańskie zatruwają życie wszystkim : normalnym obywatelom, służbom porządkowym, sądom bo muszą zajmować się chuligańskimi wybrykami zamiast poważniejszymi sprawami, w rezultacie wydłużają się terminy oczekiwania na rozprawy. Samemu ciężko jest wymierzyć łobuzowi karę bo, chociaż wiele osób poradziłoby sobie z jednym czy drugim łobuzem, ale przyłożysz łobuzowi który zatruwa życie wszystkim dookoła, a zostaniesz skazany jak za człowieka.... Niech policjant łapiąc przestępcę trochę mocniej złapie go za ręce to jest oskarżany o.... przemoc. Nieważne, że wcześniej  łobuz był uprzejmy pobić kogoś brutalnie i okraść ale chroni go konwencja praw człowieka bo wprawdzie zachowuje się jak najbardziej nagannie i nie szanuje praw innych ale sam wobec siebie żąda poszanowania...
       Myślę, że gdyby u nas, tak jak w Chinach, które przecież są krajem o wielowiekowej kulturze i tradycjach, wprowadzono  karę chłosty za uciążliwe nękanie współobywateli wybrykami chuligańskimi czy niszczenie mienia społecznego (na przykład podczas marszu 11 listopada ubiegłego roku w Warszawie, czy uporczywe podpalanie tęczy na Placu Zbawiciela również w Warszawie) byłoby to radykalnym rozwiązaniem problemu.  Zamiast ciągłego zatrzymywania (siedzenie "na dołku" też nas, czyli społeczeństwo kosztuje) czy osadzania w areszcie, śledztwa, rozpraw sądowych kilka solidnych batów na tyłek czy plecy wraz z serwisem fotograficznym udostępnionym publicznie i ten czy ów, mimo wszystko ośmieszony nie odważy się na dalsze ekscesy. 
       Wiele lat temu, jeszcze jako studentka,  byłam w ówczesnym ZSRR , w Petersburgu, który w tamtym momencie nosił nazwę Leningrad. Otóż na głównej ulicy miasta czyli na Newskim Prospekcie mieściła się izba wytrzeźwień a przed wejściem , na murze wisiała oszklona gablota. W tej gablocie wywieszone były zdjęcia pijanych i kobiet i mężczyzn pokazujące jak zachowywali w momencie zatrzymania przez milicję. Pod każdym zdjęciem widniały dokładne dane delikwenta : imię, nazwisko, imię ojca, miejsce zamieszkania , miejsce pracy i gdzie został zatrzymany. Wtedy byłam przerażona tym, co zobaczyłam, ale im dłużej żyję i patrzę na chuligaństwo i chamstwo tym bardziej doceniam tamte, choć drastyczne obyczaje. Zupełnie na przykład nie rozumiem, dlaczego fotografując zatrzymanie przestępcy  zasłania mu się oczy..... niech się wstydzi przede wszystkim on, a przy okazji jego rodzina, że nie potrafili go wychować na przyzwoitego człowieka....... A parę batów z cała pewnością mu się przyda no i  nie będziemy łożyć na jego utrzymanie w areszcie czy więzieniu. Bo niby z jakiej racji?????????

poniedziałek, 2 marca 2015

Domorośli konserwatorzy zabytków, artyści malarze, historycy sztuki :)

   Już Stańczyk , błazen nadworny Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta Starego i Zygmunta II Augusta przeprowadził ciekawe, jak na tamte czasy, swego rodzaju badanie socjologiczne. Obwiązał twarz chustą udając ból zębów, wyszedł na krakowski rynek i stwierdził, że w Polsce jest najwięcej lekarzy . Niemal każdy napotkany przekupień i kupujący dawał mu receptę na ból zębów... 
      W jednym z polskich miast w Muzeum Narodowym, gdzie przewijają się codziennie dziesiątki, setki a czasem nawet tysiące zwiedzających też można zaobserwować ciekawe zjawisko. Okazuje się, że tak, jak niemal każdy zna się na medycynie tak samo każdy zna się na konserwacji zabytków...
      Panie i panowie, a głównie panie z niedzielnych kółek plastycznych w domach kultury stają przed obrazami podpierając twarz dłonią i dyskutują :  Ooooooo ale tutaj konserwator zabytków się nie popisał.... Oooooo źle nałożony werniks..... nieprofesjonalna konserwacja.....  Przypominam, że obrazy są konserwowane przez konserwatorów często z doktoratami renomowanych uczelni artystycznych w Polsce i nie tylko.  Niejednokrotnie współpracują z nimi historycy sztuki.
     Czasem pzrychodzą do muzeum "eksperci specjalni" którzy przechodząć przez galerie wskazują kolejno obrazy wyrażając na cłąy głoś swoją opinię : "podróba, podróba,podróba..... co drugi obraz to podróba" lub: "Ooooooo ten jest popękany to oryginał Ooooo..... a ten się błyszczy to z cała pewnością podróba albo kopia" !
      Zdarzają sie też zwiedzający rozdający swoje wizytówki na których jest napisane, oprócz danych osobowych i adresu, że to "artysta malarz". Ci z kolei też twierdzą, że jako "artysta malarz" kobieta lub mężczyzna, ale przeważnie są to kobiety, znają się znakomicie na obrazach i wiedzą że to głównie "podróby". Za to proponują kontakt ze sobą w celu zakupienia ich własnych, oryginalnych obrazów. Jakość i wartość artystyczna bliżej nieznana. 
     Dla Państwa wiadomości. Rzeczywiście, obrazy tuż po przeprowadzonej konserwacji i nałożeniu świeżego werniksu, co jest konieczne aby utrwalić zakoserwowany obraz, wyraźnie się błyszczą. Werniks bowiem to nic innego jak specjalny lakier. 
     A na koniec mały konkurs. Jakie pytanie jest zadawane najczęściej? CZY TO SĄ ORYGINAŁY CZY KOPIE  ????? Czy ludzie wogóle myślą? Jak można przypuszczać, że w Muzeum Narodowym ktoś może powiesić  kopie obrazów ?????