Urodziłam się w rodzinie inteligenckiej, polskiej, chociaż
w swoim drzewie genealogicznym mam też Rosjan, Irlandczyków, a być może jakieś
mniejszości narodowe. Trudno to dokładnie stwierdzić, bo w pożogach
wojennych ciągle ginęły rodzinne dokumenty i pamiątki. Przecież Polska była
zawsze krajem w którym mniejszości narodowe mieszkały, tu był ich dom,
ich przedstawiciele brali udział w wielu wojnach pod polskimi sztandarami i naszych
walkach narodowo-wyzwoleńczych.
Zostałam wychowana jak najbardziej
patriotycznie. Znam hymn polski na pamięć (wszystkie zwrotki), tekst roty oraz
wiele utworów poetów polskich. Umiem się modlić po polsku. Znam
bardzo dobrze naszą historię oraz naszą literaturę. Znam nazwiska naszych największych
malarzy i rzeźbiarzy, dramaturgów, polityków i dowódców, którzy byli ,
można powiedzieć, "kamieniami milowymi" w naszej historii.
Posługuję się poprawnym, literackim językiem polskim, nie robię błędów
ortograficznych, nie wyrażam się wulgarnie. Nie bojkotuję wyborów ,bo jako
Polka mam również obowiązki wobec swojego kraju a takim obowiązkiem, a
jednocześnie przywilejem jest to, że mogę oddać swój głos w wyborach. Szanuję
urząd Prezydenta i Premiera. To chyba wystarczy żeby powiedzieć o sobie jestem
patriotką?
I na tym mój
patriotyzm się kończy. Jestem za dowolnością wyborów dokonywanych przez każdego
z nas: miejsca zamieszkania, wyznania, partnera...... Nie zgadzam się z
powiedzeniem Polak-katolik bo są też Polacy wyznania prawosławnego, ewangelicy,
wyznania mojżeszowego, unici, baptyści, zielonoświątkowcy, bezwyznaniowcy i
wielu, wielu innych... Lubię ludzi jako takich i wcale nie dlatego, że
ktoś Polakiem i katolikiem ale dlatego, że jest przyzwoitym człowiekiem,
niezależnie od pochodzenia czy wyznania.
Nie znoszę
szufladkowania ludzi, do czego my, Polacy, mamy od zawsze wyraźną tendencję.
Dlaczegóż to, według niektórych, wyłącznie katolik może być dobrym
Polakiem i dobrym człowiekiem a wyznawca innego kościoła nie?
Polska była pod zaborami, potem
krótko cieszyła się wolnością, żeby znów na wiele lat stać się praktycznie
częścią Związku Radzieckiego. Chociaż pozornie byliśmy wolni to zawsze
mówiliśmy jednym głosem tak, jak mówił nasz wschodni Wielki Brat. Mimo wszystko
chodziliśmy w nasze święta narodowe do kościoła, w rodzinach mówiono o tym jak
było przed wojną i w czasie wojny, czytano polską literaturę, uczono dzieci
prawdziwej polskiej historii, rozmawiano o wszystkim. Była to nadal niewola,
pozornie mieliśmy własny Sejm i Senat, własną Konstytucję i własne kodeksy
tylko..... wyjechać za granicę było ciężej, o wiele ciężej. Nikt jednak nie
wpadał w "patriotyczną histerię" że jesteśmy wynaradawiani, że
odbiera się nam naszą narodową tożsamość, że jesteśmy zniewoleni, że
broni nam się chodzić do kościoła.
Nagle teraz,
kiedy wreszcie odzyskaliśmy tę prawdziwą, wymarzoną niepodległość,
jesteśmy w Unii Europejskiej, dzięki czemu niektóre bzdurne zarządzenia i
biurokratyczne przepisy ulegają regulacji zgodnie z logiką, wiele osób
ulega jakiejś histerii patriotyczno-religijnej, niemal graniczącej ze
schizofrenią depresyjno-maniakalną. Nienawidzą cudzoziemców chociaż cudzoziemcy
przyjeżdżając do Polski napędzają koniunkturę. Jeżeli patriotyczni histerycy
żądają na każdej ścianie w każdym możliwym miejscu powieszenia krzyża to
w takim razie obok powinien wisieć krzyż prawosławny, ewangelicki i gwiazda
Dawida. Dlaczego nie? Jeżeli katolicy mają prawo do swojego symbolu to dlaczego
nie inne kościoły obecne w Polsce?
Wszystko co obce ma być złe,
każdy naród poza polskim jest zły, każda religia poza katolicką jest
niewłaściwa. W Polsce wszystko powinno być polskie i w polskich rękach , tylko
polskie wyroby są dobre (jednocześnie córka i wnuki mojej koleżanki, która
wygłasza takie zdania siedzą cały czas w Niemczech i mimo, że córka tam
owdowiała, to jakoś nie wraca do Polski). Mnie jest wszystko jedno kto będzie
tu właścicielem fabryki, supermarketu czy apteki jeżeli tylko zapewni Polakom
pracę i godziwe zarobki i uważam, że te moje poglądy nie mają nic wspólnego z
patriotyzmem. Po prostu: jeżeli
Polak kładzie przemysł czy sklep na łopatki a obcokrajowiec potrafi go
podnieść, uzdrowić i z powodzeniem prowadzić, to jest mi zupełnie wszystko
jedno czy bank, supermarket, fabryka będą miały szefa Niemca, Włocha,
Portugalczyka, Anglika, Żyda, Rosjanina, Greka, Ukraińca byle by umiał ten
biznes prowadzić, godnie traktował pracowników i odpowiednio ich wynagradzał.
Skoro Polak nie potrafi a obcokrajowiec tak, to nie widzę najmniejszego
problemu żeby to był obcokrajowiec.
Dlaczego
my pchamy się do granicę a obcokrajowców chcieli byśmy przegonić?
Zupełnie tego nie pojmuję.
Można wyliczyć co najmniej kilkanaście
wyznań jakie są obecne w Polsce i które mają swoje kościoły. Dlaczego wyznawcy
żadnego z nich nie blokują centralnej części miasta obok Pałacu Prezydenckiego
ani nie przyjeżdżają na jakieś marsze w obronie, tylko katolicy, którzy mają
wszelkie możliwe swobody dla swojego kościoła, ale ciągle dostają histerii
udowadniając, jak to bardzo są uciśnieni.... Czy rzeczywiście są uciśnieni i
dyskryminowani czy sami uciskają innych narzucając katolicyzm? A gdzie
katolickie miłosierdzie i tolerancja?
Muszę się jednak na końcu przyznać,
jednego elementu patriotycznego wychowania nigdy nie opanowałam. To
"Trylogia" Henryka Sienkiewicza. Nigdy jej nie lubiłam i w
całości jej nie zmęczyłam... za dużo tam było rzezi! Takie krwawe morderstwa w
imię wiary i "ku pokrzepieniu serc" ? Na pocieszenie czy aby zachęcić
do nietolerancji? Teraz wiem skąd się bierze u wielu Polaków niechęć do
mniejszości narodowych, innych religii i poczucie wyższości nad innymi !
I to miało być patriotyczne wychowanie ? Chyba coś się komuś pomyliło...