Myślę, że po
odzyskaniu niepodległości i po upadku komuny wszyscy popełniliśmy grzech
zaniechania. Poczuliśmy się tak szczęśliwi wśród masy często niepotrzebnych,
kolorowych gadżetów, w sklepach gdzie dawno przestał królować ocet, a półki
uginają się od całej masy kolorowych opakowań dżemów, czekolad, owoców z dalekich
krajów jakie można było znaleźć za komuny tylko na bazarze w Warszawie, przy
ulicy Polnej, gdzie zaopatrywały się ambasady obcych państw a zwykły polski
śmiertelnik nie miał tam nawet wstępu.
W taki sposób
temat sam mi się narzucił : GRZECH ZANIECHANIA. Popełniliśmy go wszyscy i
politycy i dziennikarze i byli opozycjoniści i nauczyciele i przedstawiciele
innych zawodów ci wykształceni, którzy myślę, że świetnie wiedzą iż wszyscy
popełniliśmy GRZECH ZANIECHANIA. Nie
edukowaliśmy polskiego społeczeństwa tłumacząc właściwego znaczenia takich słów
jak HONOR, OJCZYZNA, PATRIOTYZM, OBOWIĄZEK OBYWATELSKI, WSPÓLNOTA.
Miałam napisać
tekst o oddolnych działaniach pro unijnych na wsiach i w mniejszych ośrodkach w
przeddzień zbliżających się wyborów do Parlamentu Unii Europejskiej. Niestety
żaden z moich od dawna zaprzyjaźnionych znajomych na FB nie zgodził się na
ujawnienie jego tożsamości a jedynie na bardzo ogólnikowe opisanie tego, co
robią na swoim podwórku.
W mniejszych
społecznościach, gdzie każdy każdego zna, ludzie po prostu boją się o siebie,
swoje rodziny. Może nawet nie tyle o kary administracyjne co o wykluczenie ze społeczności. Dowiedziałam
się jednak o nocnych akcjach rozrzucania i rozlepiania ulotek, często w
sobotnią noc przed kościołem, aby ludzie idący na mszę w niedzielę zdołali je
podnieść, przeczytać i zastanowić się nad ich treścią jeżeli mają odrobinę
oleju w głowie. Niektórzy działają w wielu grupach fejsbukowych, które są
śledzone przez Polaków na całym świecie i dzięki temu świat wie co, się w
Polsce dzieje i jak sobie poczyna „dobra zmiana”.
Wszystkie
fałszywe gesty i kłamliwe słowa wypowiedzi rządzących od razu są zauważone
nawet bez interwencji opozycji. Ludzie nie są aż tacy głupi jak się władzy
wydaje. Tłum, ciemna masa, zainteresowana jedynie konsumpcją może daje się omamić i przekupić , ale nie
wszyscy na szczęście. Tak było za każdego kolejnego rządu po zakończeniu II
Wojny Światowej. Zawsze było część światłych osób działających w imię dobra
wspólnego, chociaż często narażali na represje siebie i swoich najbliższych.
Ludzie w dużych
miastach jakoś dają sobie radę, są bardziej uświadomieni i zaangażowani we
wszelkie działania obywatelskie.Niestety na tak zwanej „prowincji” chociaż
często nie jest to znów taka prowincja ostatnie słowo ma kościół katolicki w
osobie księdza dobrodzieja oraz sąsiedzi. Jeżeli ktoś nawet trzeźwo myśli i
dużo wie, to jest sparaliżowany
obawą co ludzie powiedzą. co jest ich obywatelskim obowiązkiem i jakie
skutki pociąga za sobą brak rzetelnej analizy tego, co dzieje się wokół nich.
Zaniedbaliśmy
edukację obywatelską i teraz się to na nas wszystkich sromotnie mści. Wiele
osób uważa, ze patriotyzm to włożenie na siebie koszulek albo spodenek ze znakiem Polski Walczącej, to ksenofobia i
antysemityzm bo przecież „Polska dla Polaków” , to pobicie w tramwaju profesora
Uniwersytetu Warszawskiego za rozmowę w języku niemieckim z jego kolegą,
naukowcem z Niemiec, to napaści na właścicieli kebabów, w których te kebaby
sami jadają.
Krzyczę głośno
NIE !!!!! Patriotyzm to zdobywanie wykształcenia, to uczciwa praca, chodzenie
na wybory (sama nie opuściłam nigdy w życiu wyborów, nawet w zagrożonej ciąży),
to nieniszczenie dobra publicznego ,to niewyrzucanie śmieci ukradkiem po lasach
, to nie przynoszenie wstydu krajowi poza jego granicami. Napakowani panowie
kibice z powodzeniem mogliby pracować w miejscach gdzie wykorzystane będą ich
bicepsy (na przykład w hospicjach, domach opieki albo szpitalach bo często
trzeba tam podnieść kogoś, kto nie ma siły żeby samodzielnie siedzieć czy
chodzić). TO JEST WŁAŚNIE PATRIOTYZM !
Tymczasem
obecnie rządzący plują w uszy obywatelom, szczególnie tym niewykształconym i
tym, którzy w mniejszych miejscowościach wierzą w słowa księdza dobrodzieja, przekazują im nieprawdziwe informacje, korzystając
z tego, że od niektórych otrzymali kredyt zaufania. Kościół katolicki i obecnie rządzący chodzą
na tym samym pasku, cenią te same wartości, mają identyczne poglądy, które
niestety szkodzą polskiej racji stanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz