sobota, 7 czerwca 2014

Generał / przemyślenia przy okazji pogrzebu /

    Nigdy specjalnie nie lubiłam ŚP Generała a od momentu, kiedy mnie, matkę kilkuletniego wówczas syna wystraszył grobową miną i ogłoszeniem stanu wojennego to nawet bardzo go nie lubiłam. Spotykałam go jeszcze kilka lat temu w foyer filharmonii  podczas przerw w koncertach. Mimo, że go nie lubiłam to nie plułam mu jednak na buty ani nie trącałam w przejściu. Nie buczałam też na jego widok. Po prostu jak było widać i Generał i ja lubiliśmy po prostu koncerty symfoniczne. Na koncert do filharmonii może wejść każdy, kto kupi bilet albo wejściówkę i tyle. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego ani nic gorszącego.
    Natomiast bardzo gorszące były wszystkie przepychanki i idiotyczne dyskusje gdzie, kiedy i jak  pochować Generała. Tym bardziej, że toczyły się w imieniu tak zwanych patriotów i katolików. Piszę tak zwanych ponieważ moim zdaniem ani prawdziwy patriota ani prawdziwy katolik nie wyczynia gorszących burd na cmentarzu, gdzie pochowanych jest wielu innych zmarłych, a jak wiadomo, miejsce pochówku zmarłych należy otaczać czcią i nie dopuszczać do gorszących scen wśród mogił. Sprawa jest nadzwyczaj prosta. Generał posiadał nie tylko stopień oficerski ale był w pewnym momencie również naszym Prezydentem. Urząd Prezydenta należy szanować niezależnie od tego kto nim jest bo przecież ktoś w jakiś sposób wybiera Prezydenta. Tylko po wojnie prezydenta przywożono  "w teczce". Istnieją specjalne przepisy mówiące o tym jak wygląda pogrzeb kogoś kto pełnił funkcję Prezydenta a do tego posiadał stopień oficerski.  Wszelkie dyskusje na ten temat były więc po prostu bezsensowne. Tym bardziej, że morderców i gwałcicieli też chowa się po ich śmierci na cmentarzu i jakoś nikt ich nie wygwizduje i nie buczy.Żyjemy w określonej szerokości geograficznej, żyliśmy w specyficznym czasie i na niektóre sprawy często  nikt nie miał najmniejszego  wpływu. przecież Wisły nie da się zawrócić kijem.
     Nikt z mojej rodziny akurat nie wędrował z armią radziecką chociaż było w niej kilku przedwojennych oficerów . Nie potępiam jednak tych, którzy przywędrowali z tą armią bo..... po prostu nie udało im się przedrzeć do Armii Generała Andersa a każdy kto żyw uciekał z tego "radzieckiego raju", krainy mlekiem i miodem płynącej. Nie ma się więc co dziwić że młodzi chłopcy i młode dziewczęta ("Platerówki") robili co mogli żeby wydostać się z Rosji Radzieckiej jak tylko nadarzała się okazja. Znam kilka takich osób i naprawdę nie sposób ich za to potępiać! 
     Te ciągłe podziały MY i ONI! My katolicy i patrioci i oni "komuchy", dranie, złodzieje i zbrodniarze. Po prostu mnie mdli! Nie chcę ciągle dzielić i analizować! Dzielę ludzi na przyzwoitych i uczciwych i na takich którzy nimi nie są. 
     Nurtują mnie dwa pytania. Po pierwsze czy każdy z tych, co tak buczą i gwiżdżą podczas pogrzebów ma zupełnie czyste ręce i sumienie? Szczerze wątpię. Po drugie skąd ci ludzie mają pieniądze żeby całymi dniami nie pracować tylko mieć czas na wystawanie pod Pałacem Prezydenckim albo chodzenie na pogrzeby w celu zakłócania spokoju zmarłych i ich rodzin? Czy córka Generała i jego wnuk są w jakimkolwiek stopniu winni, że był ich ojcem i dziadkiem? Oni stracili bliską osobę. Naprawdę nie jestem dumna że jestem Polką jeżeli dzieją się podobne hece a wręcz przeciwnie: jest mi okropnie wstyd! Wydaje mi się, że ci sfrustrowani ludzie na cmentarzu są po prostu nieudacznikami, nikogo nie lubią  i sami siebie też nie lubią.
     Proponuję im, jeśli maja tyle wolnego czasu i pieniędzy (nie muszą pracować) żeby swój czas i energię zużyli na pomoc w ramach wolontariatu we wszelkiego rodzaju hospicjach, domach opieki społecznej, schroniskach dla bezdomnych lub schroniskach dla zwierząt. Pobyt w takich miejscach bardzo pomaga spojrzeć na swoje działania z odpowiedniej perspektywy.
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz