środa, 6 marca 2019

NAUCZYCIELE



Wprawdzie nie jestem nauczycielką ale byłam. Moje dzieci chodziły do szkół. Sama też założyłam kiedyś Liceum Społeczne. Mam wśród przyjaciół i rodziny nauczycieli różnego szczebla, także akademickich . Miałam w rodzinie nauczycieli przedwojennych i powojennych. Jedni są jeszcze czynni w zawodzie inni już nie. Mogę śmiało powiedzieć, że znam tajniki zawodu nauczyciela od podszewki ze wszystkimi plusami i minusami jakie ten zawód ze sobą niesie. Ci, którzy nigdy nauczycielami nie byli nie mają najmniejszego pojęcia o czym mówią, wytykając nauczycielom lenistwo, eskalację wygórowanych żądań, Po pierwsze pensum nauczyciela nigdy nie pokrywa się z faktycznym jego zaangażowaniem się w nauczanie. Kilkakrotnie więcej niż przewiduje pensum nauczyciel poświęca na przygotowanie tematów lekcji i planu lekcji, przygotowanie dodatkowych materiałów, kursy i studia doszkalające, sprawdzanie klasówek. Również wiele czasu zajmują każdemu nauczycielowi, nawet temu, który nie jest wychowawcą klasy sprawy wychowawcze: rozwiązywanie problemów domowych uczniów, walka z narkotykami i dopalaczami, rozmowy na różne tematy z którymi uczniowie czasem z różnych względów częściej zwracają się do nauczycieli niż do rodziców. W natłoku różnych zadań jakie, oprócz nauczania musi spełniać każdy nauczyciel nie ma już czasu na dorabianie korepetycjami jak sugeruje Ministerstwo Oświaty czy urodzenie następnego dziecka jak zaproponował PiSowski Minister Szczerski (nauczycielka urodzi dziecko, dostanie 500+ i nie będzie musiała starać się o podwyżkę). Było to bardzo chamskie i chociaż przeprosił to jednak słowa wypowiedziane pozostają słowami wypowiedzianymi. Mądry wie co mói a głupi mówi co wie, a czasem także mówi to czego nie wie, co w przypadku "dobrej zmiany"jest nagminne niestety !
Nauczyciele też mają rodziny, dzieci, muszą kupować jedzenie, ubrania, podręczniki dla własnych dzieci, płacić komorne, opłacać prąd o gaz. Powinni po ciężkiej pracy w roku szkolnym wyjechać na jakiś urlop, wysłać na wakacje własne dzieci.
Rodzice uczniów, często na wysokich stanowiskach z wysokimi pensjami, podjeżdżają pod szkołę ekstra samochodami ale nie mają zrozumienia, że nauczyciele żądają podwyżek żeby zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe swoich rodzin, podczas kiedy rozdawnictwo uprawiane przez rząd kwitnie i ma się wspaniale ! Trochę zrozumienia proszę Rodziców. Jeżeli żyjecie na bardzo wysokiej stopie to wspierajcie nauczycieli w ich postulatach że mogli żyć w miarę przyzwoicie. Tak. nigdy syty głodnego nie zrozumie ale może wykażecie odrobinę zrozumienia w swoich wypowiedziach, dla ludzi, którzy popychają się z Waszymi, często rozpuszczonymi dziećmi kiedy Was cały dzień nie ma w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz