wtorek, 13 stycznia 2015

I GÓRNICY I HUTNICY........

         
     Zawsze współczułam rodzinom górników (tych co zjeżdżają do kopalni na dół) , które nie wiedzą czy ojciec, mąż, syn wróci cało z pracy. Uważałam, że nie ma im co zazdrościć przywilejów.Górnicy przez lata przyzwyczaili się do tego, że mają o wiele lepiej finansowo niż reszta grup społecznych w kraju. ALE BEZ PRZESADY!!!!!! WYSZYSTKO MA SWOJE GRANICE!!!!!!! A co mam zrobić ja, emerytka z wyższym wykształceniem, która dostaje po 35 latach płacenia składek 1430 złotych netto (bo jeszcze płacę podatek od pieniędzy, które już raz były opodatkowane) . Zajęcia na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, kino, teatr, filharmonia  ????? O tym już nawet nie myślę bo na życie mi nie wystarcza..... Komu mam zapalić pod nosem stos opon żeby zobaczyli że nie mam jak żyć z taką emeryturą? Nie wspomnę, że jest w Polsce wiele osób które mają jeszcze mniej niż ja !!!!!!!!!
     Nie jestem na żadnym znaczącym stanowisku i w ogóle zupełnie się nie liczę ale myślę, że i w górnictwie i w innych gałęziach naszego przemysłu i w życiu publicznym może się poprawić, kiedy wreszcie zrzuci się te grube, nie pasujące na żadną głowę czapy czyli prezesów i zarządy.Wiem, że czasy się zmieniają, i może kilkuosobowa dyrekcja zakładów nie wystarcza.....Z drugiej zaś strony jeżeli mamy wykształconych ludzi, znających się doskonale na nowych technologiach i technice to wydaje mi się, że niepotrzebne są stada prezesów i ogromne rady nadzorcze, których członkowie pobierają horendalne pobory na które.... muszą zapracować ci najgorzej opłacani i najciężej pracujący.... Podczas okupacji  wykorzystywano kobiety jako karmicielki wszy, które potem zarażano tyfusem a  wszy zarażały więźniów..... Czasem tak właśnie się czuję..... jakby ktoś wysysał ze mnie krew....
     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz