Nie chodziłam na terapię. Mam przyjaciółkę psychologa. Poza tym zawsze
byłam ciekawa świata i ludzi. Niby rodzina ok, ale wiele lat mi zajęło jak
podła, egoistyczna i toksyczna jest moja matka ! Jestem jedynaczką ona 96 lat
niestety u mnie ze względów finansowych ale gdybym miała pieniądze to nie byłaby u mnie nawet 5 minut!
Ona po wojnie "urodziła sobie córeczkę" i zaraz rozeszła się z moim
ojcem który nie był ani pijakiem, ani dziwkarzem ani chamem tylko (zrozumiałam
to jak dorosłam) chciał z nią regularnie współżyć ale dla niej seks to coś
najbardziej obrzydliwego na świecie. Szczęście że tej schizy po niej nie
odziedziczyłam. Moim ratunkiem byli dziadkowie (rodzice matki) i jej siostra
moja ukochana ciocia. Inaczej byłabym kolejną, pokaleczoną psychicznie kobietą.
Moja rodzina inteligencka ale czasem marzyłam żeby mieć matkę prostą kobietę bo
fumy mojej matki działały mi okropnie na nerwy. Tak dbała o mnie, chowała mnie,
pilnowała mojego zdrowia, Muszę przyznać ale swoje kompleksy chciała wpoić we
mnie, po rozwodzie (miała 28 lat) nie miała żadnego faceta przynajmniej w łóżku
i bardzo chciała, żebym ja też facetów nienawidziła. I tu się pomyliła. Miałam
dwóch mężów. Z pierwszym mam dwóch wspaniałych, dziś już dorosłych synów. Raz
się rozeszłam raz owdowiałam, ale jeśli ktoś się trafi nie zamierzam być sama.
Te jej wieczne zakazy i nakazy a przecież nie miała ze mną żadnych problemów
ani jeśli chodzi o naukę ani o zachowanie... Swoimi wiecznymi uwagami wpędziła
mnie w liczne kompleksy i brak poczucia własnej wartości. : Nie przeglądaj się
tak w lustrze. po ulicach chodzą tysiące ładniejszych i zgrabniejszych . Nie
jesteś najzdolniejsza ani najmądrzejsza na świecie (jestem tłumaczem i znam 7
j, obcych, prowadzę 3 blogi, pisuję poezje)... Ojciec wychwalał wszystkich
dookoła że lepsi a mnie chwalił do nich. Matka robiła to samo. Czy wiecie że
ani nie przeczytała przetłumaczonej przeze mnie powieści ani tomiku mojej
poezji ???? ? Uciekałam za trzeci blok żeby na pożyczonym rowerze nauczyć się
jeździć (upadniesz i pęknie Ci czaszka), Nigdy nie siedziałam na koniu chociaż
za oknami tor ćwiczebny wyścigów konnych (spadniesz i zabijesz się ). Nie
jeżdżę na nartach ani na łyżwach (połamiesz ręce i nogi). Byłam tłumaczem
konsekutywnym, kabinowym nawet delegacji państwowych. Ileż ja się musiałam
napracować, żeby swoje zahamowania i nieśmiałość i brak wiary w siebie skrzętnie
ukryć..... Dotąd kiedy słyszę jakiś komplement przyjmuję go ze śmiechem i
niedowierzaniem jakby mówili o kimś innym... Miałam się zachowywać jak osiemnastowieczna
"panienka z dobrego domu" bo tak mnie sobie wymyśliła moja matka.
Powinnam chodzić zawsze w pończochach i rękawiczkach. Tymczasem ja zachowywałam
się, jak "Ania z Zielonego Wzgórza".... Matka jest u mnie,
przykładnie się nią opiekuję, ale uciekam z domu jak tylko mogę, jestem
opozycjonistką, biorę udział jako wolontariuszka w wielu akcjach. Uciekam bo
matki, nie lubię delikatnie mówiąc...
Czasem przebaczenie znaczy, że przyznajemy im rację a przecież nie
przyznajemy ! Ostatnio moi dorośli już synowie, których moja matka pilnowała
kiedy byli chorzy a ja szlam do pracy, powiedzieli "czy Ty nie widziałaś
że babcia całe życie była cholerną egoistką ? A ja myślałam, że oni tego nie widzieli... Otworzyli mi oczy. Kiedy byłam nastolatką a nawet później i nie
robiłam czegoś wedle życzenia czy oczekiwania matki to łapała się za serce
chwytając powietrze i mówiąc, że umrze przeze mnie... Ma 96 lat i jakoś na
serce nie choruje...
Niestety zdarza się właśnie tak, że to ktoś z najbliższej rodziny jest tym osobnikiem, który najbardziej zatruwa nam życie. Jedyny sposób to tak, jak piszesz: odseparowywać się. I nie brać wszystkiego do serca.
OdpowiedzUsuń