sobota, 10 maja 2014

Dzień jak co dzień (wiadomości z Muzeum Najważniejszego)

      W tym Najważniejszym właśnie pracuję, a właściwie.... nawet nie wiem czy można to nazwać pracą czy zaledwie egzystencją. Miało być chwilowo, zanim znajdę inną pracę a trwa już kilka lat. Pocieszam się, że nie rozdaję ulotek na ulicy bo przynajmniej mi deszcz  na głowę nie kapie no i mam dostęp do urządzeń sanitarnych. Poza tym jednak wysoka kultura i sztuka. Tylko śmierdzi i duszno. Nawet jak wieje po głowie. Okna zabite na amen i zasłonięte. Taki trend. Przyszło z zachodu, a właściwie zostało podpatrzone i przyjechało w głowach. Tyle tylko, że tam już okna wszędzie odsłaniają ale nam przyjdzie na to poczekać... Za rok może dwa okna zostaną odsłonięte. Albo wcale, jeśli dyrekcja pozostanie ta sama. Żadna praca nie hańbi a tu dbają i o kulturę fizyczną i o rozgrywkę i doznania estetyczne. A więc rano bieg po schodach na drugie piętro. Kto chętny może  jechać windą ale naraża się na nieuzasadnione opuszczenie stanowiska pracy bo winda w każdej chwili może stanąć. Jak w rosyjskiej ruletce: czasem się pojedzie a czasem nie. Zależy od tego, ile osób wskoczy dodatkowo do windy przez zamykające się drzwi .... jeszcze trzy damy i nie odjeżdżamy bo winda stoi! Najgorzej jeśli winda stanie po godzinach pracy bo cicho, ciemno, nasi elektrycy w domu,  a pogotowie dźwigowe kto wie kiedy się zjawi. Więc po pracy najbezpieczniej schodzić na piechotę. A więc poranna gonitwa po schodach, połączona z wyścigiem do kanciapy z mopami i odkurzaczami i konewkami. Następnie ćwiczenia fizyczne: ręce oparte na kiju od mopa a następnie skłon, wysunięcie rąk z mopem, powrót, skłon. wysunięcie rak z mopem, powrót przez jakieś 15-20 minut. Jeszcze tylko pranie mopa i już czyści i pachnący, choć pot się po nas leje po tych porannych ćwiczeniach, możemy zająć swoje stanowiska pracy. Trudno się nie pocić: służbowe bluzki sztuczne aż trzeszczą a własnych, nawet tego samego kroju, tyle że bawełnianych pod żadnym pozorem nie mamy prawa nosić. Dziwne. Bluzki tylko służbowe a mundurki jak się da: jedne granatowe, z odzysku po tych, które odeszły, jeśli ktoś się w nie wciśnie. Czasem czarne lub granatowe, jakie się trafią, z własnej szafy albo z lumpeksu. Tutaj panuje pełna dowolność. Ciąg dalszy wiadomości nastąpi niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz