sobota, 24 maja 2014

Kradzione nie tuczy czyli sposób na to, jak można udusić się bajaderką :)



Miejsce akcji : sklep ogólnospożywczy w dużym mieście
Osoby: klientka, ekspedientka, kierowniczka sklepu, pomocnik sklepowy
Czas akcji: piątek, godziny poranne.
     W sklepie jeszcze niewielu klientów, tłok zaczyna się dopiero koło południa. Wchodzi klientka, nieznana personelowi, niestety nieco niedomyta. Nagle kobieta upuszcza koszyk, wali się na kolana,zaczyna wymachiwać rękami, uderzać się po bokach, schylać się i prostować. Nie wydaje z siebie żadnego głosu. Przerażona ekspedientka podbiega do niej, usiłuje nawiązać z nią jakikolwiek kontakt, wreszcie wzywa pomocnika i kierowniczkę sklepu. Wydaje się, że klientka straciła oddech. W sklepie krzyk, wszyscy tracą głowę, nikt w zdenerwowaniu nie pamięta numeru pogotowia, ekspedientka unosi ręce klientki do góry a pomocnik sklepowy wali ją po plecach. Nawet kierowniczka sklepu traci kompletnie głowę. Wreszcie klientka jakimś cudem łapie oddech i szeptem prosi żeby nie wzywać pogotowia. Po chwili stwierdza, że ma padaczkę, chciała bez popijania połknąć kilka tabletek naraz i zachłysnęła się. Prosi o wodę. Wodę podaje jej kierowniczka sklepu. Klientka pije łapczywie po czym odpoczywa chwilę. Personel radzi jej  żeby wyszła przed sklep i posiedziała chwilę na okalającym sklep murku. Klientka wychodzi. Zaintrygowany całym wydarzeniem personel sklepu postanawia przejrzeć nagranie całego wydarzenia na sklepowej kamerze. Okazało się, że klientka schowała się między półkami żeby ukraść jakieś słodycze. Między innymi jej łupem padła bajaderka, którą usiłowała ukradkiem natychmiast zjeść ale niestety bajaderka nie poszła jej na zdrowie... o mało co nie postradała życia dusząc się tą kradzioną bajaderką. To chyba nauczka którą długo się pamięta: nie kradnij bo się udusisz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz