piątek, 27 lutego 2015

Nie wiem, kiedy to sie stało....Chyba prawdziwi inteligenci wyemigrowali, częściowo wymarli a niedobitki zeszły do podziemia

     Chyba się już naprawdę starzeję i robię się zgorzkniała, ale z przerażeniem obserwuję ogólne schamienie polskiego społeczeństwa. Schamienie na codzień i od święta. Takie podstawowe słowa jak "dzień dobry", "do widzenia", "proszę", "dziękuję", "przepraszam" przez większość zupełnie nie są używane natomiast słowa powszechnie uznawane za wulgarne owszem. Sama nie jestem święta i czasem zdarzy mi się szpetnie w duchu, lub nieco głośniej, kiedy jestem sama, zakląć, ale to wyjątkowo, kiedy okropnie mnie ktoś albo coś zdenerwuje. 
      A chamstwo? Chamstwo panoszy się powszechnie i śmieje się wszystkim prosto w nos! Panowie, z natury silniejsi, przepychają sie przed kobietami i staruszkami, żeby jak najszybciej dopaść wolnego miejsca w środkach komunikacji miejskiej, albo przepychają się w każdych dowolnych drzwiach: do sklepu, do apteki, do bloku. Młodzież też potrafi się przepychać, a jakże. Przecież babcie, dziadkowie i rodzice uczyli ich od małego, że "dziecko ma prawo siedzieć" a oni mogą sobie postać trzymając dodatkowo siatki z zakupami i szkolny plecak dziecka rozpierającego się na siedzeniu. I tak im już zostało.... Z kolei staruszki i staruszkowie czasem "odgryzają się " torując sobie drogę laseczką lub kulami a biją po piszczelach mocno....
       Przepraszam, jestem niesprawiedliwa i to bardzo! Wracałam kiedyś po pracy do domu, objuczona siatkami z  zakupami i wprawdzie mnie nikt nie ustąpił miejsca, ale kiedy weszła pańcia z pieseczkiem na ręku poderwało się z miejsc chyba pięć osób. Pani bardzo podziękowała, ale z miejsca nie skorzystała bo jechała tylko jeden przystanek. Dostałam z siatkami do końca trasy. 
      Wsiadasz  do metra, autobusu czy tramwaju a tu.... wszyscy śpią jak na zawołanie, jakby ktoś makiem zasiał,  czytają coś wgapieni w różne ekrany, albo pokazują, że są melomanami. Ze słuchawkami na uszach, nic nie słyszą,  a oczy mają zamknięte więc również nic nie widzą. Byliby jak te trzy małpki, które nie widzą, nie słyszą i nie mówią gdyby nie to, że czesto poruszają ustami bo coś sobie bezgłośnie podśpiewują w takt słuchanej muzyki. Oczywiście mogą człowieka kopnąć, popchnąć, uderzyć plecakiem albo torbą i nawet nie zauważą ani nie poczują bo buty mają mocne a torby i plecaki potężne więc co im tam! Na uwagę nie reagują bo oczywiście uwaga do nich nie dociera skoro uszy mają zatkane słuchawkami...
       Pracuje w miejscu uznanym powszechnie za przybytek kultury (jedno z muzeów i to najważniejsze). Codziennie przechodzi koło mnie, moich koleżanek i kolegów setki osób, a czasem tysiące .... Przeważnie traktują nas ja element nośny ścian wzdłuż których przechodzą .... Na palcach, czasem jednej ręki, można policzyć, ile razy dziennie ktoś z Polaków powie "dzień dobry' , "dziękuję" czy "do widzenia". Starzy, młodzi, w średnim wieku.... aż przykro, naprawdę. Kiedyś przechodziły dzieci z nauczycielką. Chłopiec przechodząc obok mojej koleżanki zapytał nauczycielki :"czy tej pani mam powiedzieć dzień dobry?" na co nauczycielka odpowiedziała : "nieeee a po co ?"
      Byłabym jednak niesprawiedliwa gdybym twierdziła, że wszyscy się tak zachowują.... Wszyscy nie, ale większość (niestety). Jeżeli ktoś zachowuje się inaczej, czyli grzecznie i przyjaźnie to albo jest z  tak zwanej "prowincji" czyli jakiegoś mniejszego miasta gdzie chamstwo się jeszcze tak nie rozpanoszyło, albo jest Polakiem który od wielu lat jest na emigracji albi pochodzi z rodziny naprawdę inteligeckiej i wpojono mu w domu takie zasady, że żadne czasy ani żadne towarzystwo nie wpłynęło na zmiane jego obyczajów wyniesionych z domu. Ale ci wychowani i z kindersztubą niestety nie zawsze potrafią przeciwstawić się chamstwu. Często schodzą do podziemia albo właśnie emigrują :)

1 komentarz: