poniedziałek, 29 października 2018

NACJONALIZACJA MEDIÓW

Kochani! w swoim życiu niejednej rzeczy byłam świadkiem, niejedno widziałam i słyszałam. Jak wiem z przekazów ustnych dotyczących różnych historii moich Przdziadków, Dziadków i Rodziców a i z tego co sama pamiętam, były różne okresy cenzury a to carskiej, a to stalinowskiej i poststalinowskiej, a to jak widać mamy cenzurę pisowską, chociaż wmawia się w nas, że tak naprawdę dopiero PiS zadbał o naszą wolność i demokrację. Moje praprababki przewoziły zaszytą w sukniach bibułę z zaboru do zaboru, albo korespondencję w obcasach eleganckich sznurowanych bucików. Uczyły się też wielu rzeczy na pamieć, jak wierszy. Za Niemców też były różne sposoby przekazywania wiadomości, rozkazów i ulotek. Wiersze polskich poetów były rozprowadzane w odręcznych odpisach, deklamowane podczas prywatnych spotkań po domach. Po wojnie, kiedy byłam mała, wiedziałam doskonale, że nie wolno mi do nikogo pisnąć o czym rozmawiają dorośli i jakie odgłosy wydaje radio kiedy Dziadek słucha prawdziwych wiadomości z uchem przy odbiorniku a tu słuchać świsty i bumbumbum ...bumbumbum:) . Potem były ulotki zbierane z ulicy, spotkania po domach przy słonych paluszkach, czytanie różnych opracowań i dyskusje, rozprowadzanie literatury drugiego obiegu poezji, beletrystyki i opracować socjologów, historyków, filozofów, ekonomistów. Oglądanie filmów na DVD ( "Przesłuchanie", "Robotnicy 80") i innych. Wykłady i dyskusje podczas spacerów po lesie bo tam nie zakłądali podsłuchów. Przenoszenie i przewożenie ulotek (w moim przypadku pod materacykiem mojego synka w wózku...) i spacery po ulicy podczas "Dziennika telewizyjnego".... To wszystko już było. Jesteśmy zaprawieni w bojach . Niech nam likwidują wolne media. Jakoś będziemy sobie radzili dalej tak jak radziliśmy sobie przedtem. Żaden gnój nas nie zniewoli! Może nas zamknąć,może zamknąć redakcje gazet, wolne stacje telewizyjne i radiowe, wydawnictwa, ale nie zamknie naszych myśli ! Nigdy! Hикада! Never ! Nikada!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz