poniedziałek, 6 czerwca 2016

REBELIANTKA Z DZIADA PRADZIADA




     Owszem, przyznaję się, jestem rebeliantką. Jestem rebeliantką  z dziada pradziada. Jeden z moich pradziadów przybył do Polski około 1600 roku, podobno byłą zabijaką jak głosi stara wieść rodzinna. Służył jako najemnik w wojsku króla Zygmunta III Wazy.
   Mam korzenie bardzo rozgałęzione i wielokulturowe. Wiem jedno. Żaden z moich przodków nigdy, przenigdy nie była zdrajcą, donosicielem, łamistrajkiem. Moi dziadowie i pradziadowie i prapradziadowie zawsze postępowali szlachetnie, nikogo nie krzywdzili, bronili bezbronnych, pomagali biednym.
    Moja rodzina brała udział we wszystkich możliwych  zrywach powstańczych i wojnach kiedy trzeba było bronić ojczyzny. Mój dziadek brał udział w strajku szkolnym , potem w I Wojnie Światowej, w Wojnie 1920 roku no i oczywiście w Powstaniu Warszawskim. Tak samo zresztą, jak moi rodzice.
     Wiele razy moja rodzina traciła wszystko,  co posiadała oprócz honoru niczym nie splamionego !
     Nikt w mojej rodzinie nigdy nie należał do żadnej partii. Uczono mnie, że przynależność do partii uzależnia człowieka i ogranicza jego swobodę i wolność. Dlatego wolność kocham i rozumiem i z wolności zrezygnować nie umiem i nie chcę! Za żadne skarby tego świata!
     Nie znoszę kłamstwa i obłudy nawet w tak zwanym szczytnym celu. Nie rozumiem jak można osiągać szczytne cele brnąc do nich drogą oszustwa, napuszczania Polaków na Polaków i skłócania ich. To niegodne i obrzydliwe !
     Tymczasem mój rząd, który mieni się rządem wszystkich Polaków usiłuje mi wciskać ciemnotę, co gorsza udowodniając, że to dla mojego dobra. Przy okazji obraża mnie, moją rodzinę i przyjaciół deprecjonując nas kompletnie i wyzywając od złodziei,   komunistów i złodziei, ludzi drugiego, gorszego sortu z genami zdrady, którzy doprowadzili Polskę do ruiny! Powinno się za ten zwrot „Polska w ruinie” pozwać  tego, co to powiedział pozwem zbiorowym. Czy moja rodzina, która po wojnie żyła w Polsce rujnowała ją czy ciężką pracą odbudowywała?
      Jeżeli w moim kraju jest w biały dzień i pod osłoną nocy łamane prawo to ja przeciwko temu protestuję i walczę z tymi, którzy tego w imię własnych korzyści dokonują. W dodatku usiłują mi wcisnąć jak jakiejś "ciemniaczce", że to w imię „dobrej zmiany”. Dobrej dla kogo? Bo dla mnie na pewno nie ! Słyszałam wypowiedź, że „ciemny lud to kupi”. Ciemny lud może tak, ale pomyłka droga władzo, bo nie wszyscy są ciemni i nie kupią tego co im chcecie wcisnąć!
    Po czasach odzyskania niepodległości , co zawdzięczamy Solidarności, Lechowi Wałęsie i wszystkim tym, którzy z nim współpracowali, za co potem byli internowani, miałam nadzieję, że nie będę już musiała wychodzić na żadne manifestacje, co najwyżej na spacer. Ale groźba konsekwencji „ dobrej zmiany” wypchnęła mnie na ulice. W taki oto sposób przyłączyłam się do rebelii i stałam się jedną z rebeliantów. Towarzystwo innych rebeliantów jest bardzo miłe. Jest sympatycznie, zabawnie, kolorowo i wesoło. Niech maluchy moralne na nas się wydzierają aż im głos zamrze w gardle! My umiemy głośniej!
     Nie, nie pozwolę sobie zatkać ust kiedy dzieją się rzeczy niezgodne z konstytucją mojego kraju, kiedy ktoś obraża Unię Europejską nazywając flagę unijną „szmatą”. To tak, jakby obraził polską flagę. Jestem i pozostanę rebeliantką, na szczęście w bardzo dobrym towarzystwie ! Mogę powiedzieć że jestem wdzięczna za odmłodzenie mnie bo znów manifestuję na ulicy i poznanie mnie z wieloma mądrymi i wspaniałymi ludźmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz