niedziela, 11 października 2015

Uczucia religijne ... Więcej dystansu do samych siebie i tolerancji w stosunku do innych

     

Dyskutowałam (bezskutecznie) kiedyś z jedną z moich bardzo wierzących koleżanek w pracy na temat uczuć religijnych. Było to w momencie wystawiania słynnego przedstawienia "Golgota..." . Stwierdziła, że nie powinno się takich rzeczy wystawiać bo to obraża jej uczucia religijne. Zapytałam czy zna treść sztuki albo czy ją oglądała bo sam tytuł często nie świadczy o treści. Powiedziała, że nie, ale to obraża jej uczucia religijne.... Na moje argumenty, że po pierwsze wcale nie musi oglądać tego przedstawienia bo nikt jej nie związuje, nie knebluje i nie sadza w teatrze przywiązanej do fotela, a po drugie niech się nie wypowiada jak nie czytała i nie widziała już nie odpowiedziała..... Tak to jest z tymi uczuciami religijnymi i wolnością o którą tak walczymy... Co to za wolność jak nie można skrytykować tego czy tamtego albo wykpić.
     Jedni wierzą drudzy nie.... Niech jedni słuchają księży jeśli są katolikami, inni rabina jeśli wyznają judaizm, inni pastora czy księdza prawosławnego. Jeszcze inni nie chodzą do żadnej świątyni, są niewierzący albo swoją wiarę kryją głęboko w sercu, za to słuchają Dody, czy innych kontrowersyjnych wykonawców.  Nawet jeżeli nie słucham  Dody, zresztą jej nie znam, to nie muszę na nią  napadać z wysokości "najlepszej i jedynej właściwej religii " czyli katolicyzmu !
     Kiedy ukazała się u nas książka obnażająca islam to było w porządku bo to inna religia? Wszystkie religie wolno krytykować i wyśmiewać, oprócz katolickiej? A to dlaczego ?   
      Prawdę mówiąc nie  obchodzi mnie czy wierzą czy nie i do jakiego kościoła chodzą  lekarz, aptekarz, prokurator, sędzia czy adwokat? Tak samo, jak mnie nie obchodzi jaką mają orientację seksualną ! ONI MAJĄ DOBRZE WYKONYWAĆ SWOJĄ PRACĘ.
     Sama przyjaźnię się z osobami o innej orientacji seksualnej niż ja, nigdy z nimi o tym nie rozmawiam, ale wiem.... Nic mi to nie przeszkadza jeśli są mili, kulturalni i przyjaźni. Nie sprawia mi to absolutnie żadnej różnicy. Przeszkadza mi zawsze tylko chamstwo.
      Według prawa jestem katoliczką bo mnie jako niemowlaka ochrzczono w kościele katolickim. Taką decyzję podjęli moi rodzice a ja nie miałam na to żadnego wpływu. Uważam jednak, że jestem po prostu chrześcijanką. 
    Oprócz wyznawców islamu, tych walczących, niestety najbardziej nietolerancyjni dla innowierców są "głęboko wierzący i praktykujący" katolicy. Dla mnie raczej to dewoci z bardzo zawężonym spojrzeniem na świat i ludzi. W swoim zacietrzewieniu nie pamiętają nawet przykazań bo wszystkie przykazania i boskie i kościelne łamią. Więc jacy z nich katolicy, jacy chrześcijanie ? Szkoda było dla nich wody święconej.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz