piątek, 29 lipca 2016

WIARA I MIESZANE UCZUCIA

     Jako noworodek zostałam z woli moich rodziców ochrzczona w kościele katolickim właśnie w Krakowie, gdzie teraz gości Papież Franciszek. Jestem więc według prawa kościelnego katoliczką. Wtedy nie miałam nic do gadania. Gdybym miała może została bym ewangeliczką, a może wyznawczynią judaizmu? Nie wiem. Od wielu lat jestem niepraktykująca. Chodzę tylko na "znajome" śluby, chrzciny i pogrzeby albo na ważne msze tak jak msza w kościele s.s. Wizytek w Warszawie w dniu zakończenia urzędowania przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego. To była ważna msza. Dwaj księża, nie bacząc na to, że będą wezwani "na dywanik" przeprosili Prezydenta i jego małżonkę za wszystkie przykrości, jakie ich spotkały podczas urzędowania Prezydenta ze strony ludzi kościoła.
    Czy wierzę? Do końca sama tego nie wiem. Każdy w coś tam wierzy. Nie wierzę w relikwie takie jak fragmenty kości osób uznanych przez kościół za świętych, tym bardziej w krople krwi papieża Jana Pawła II pobieranej w szpitalu podczas leczenia, teraz rozdawane z czcią.To dla mnie nawet wręcz obrzydliwe ! Równie dobrze można rozdawać inne płyny fizjologiczne. 
     Z całą pewnością wierzę w uczciwość, szlachetność, dobro i zło chociaż tego drugiego jest teraz nieporównywalnie więcej na świecie... Wierze też w to, że nie wszyscy i nie wszędzie łamią prawo i prawa które  zwą się przykazaniami boskimi i kościelnymi, że nie wszyscy  udają sprawiedliwych załatwiając własne partykularne interesy. 
     Polacy szczycą się naszym papieżem Janem Pawłem II, niektórzy mówią o sobie że są pokoleniem JPII. Tymczasem nie pamiętają jego słów i zaleceń, chociaż tłumnie uczestniczyli w pielgrzymkach papieża do Polski. Nie wspomnę, że zupełnie nie stosują się do nich, chociaż krzyczeli w uniesieniu "santo subito"! Nie stosują się do nauk Jana Pawła II w przeważającej części ani wierni, przynajmniej polscy wierni, a wielu takich obserwuję,  ani kler. 
    Wierni wychodzą z kościoła, odchodzą od ołtarza i za chwilę grzeszą w każdy możliwy sposób. Zioną nienawiścią, są zawistni, są antysemitami, a przecież wszyscy, do których się modlą, byli Żydami... Często nawet kpią z Papieża Franciszka który jest, według mnie,  najbardziej normalny  z obecnych ludzi kościoła katolickiego, a za chwilę nabożnie całują go po rękach ! Nie będę wymieniała tych z pierwszych rzędów, którzy chylą czoła przed papieżem, rozwalając jednocześnie własne państwo, skłócając społeczeństwo dzieląc ludzi na lepszy i gorszy sort, łamiąc prawo i konstytucję z pozycji zwycięzcy!
    Nie zachowują się ani przyzwoicie ani moralnie. Polski kościół katolicki, który zawsze udzielał schronienia walczącym o wolność i demokrację, udzielał schronienia prześladowanym, miejsca na spotkania i dyskusje teraz staje po stronie złej mocy i popiera jej działania bo ona jest silniejsza. Już nie mamy schronienia ani azylu!
    W kościele w Polsce nie mówi się o słabszych, wyprasza się z kościoła upośledzone dzieci, nie namawia się do pomocy uchodźcom a wprost przeciwnie,  napuszcza się ludzi na ludzi i wrogo nastawia do obcych. Gdyby każda parafia w Polsce przyjęła jedną rodzinę uchodźców to asymilacja przebiegła by bez najmniejszych problemów. Podobno kościół uczy miłości.
    Właśnie z tych wszystkich powodów od dawna nie praktykuję i nie bardzo wierzę, że coś się w polskim kościele zmieni mimo taki wielkich wydarzeń jak spotkania z kolejnymi papieżami. Oglądając wizytę Papieża Franciszka na oddziale onkologicznym szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu popłakałam się. Zwyczajnie. Po ludzku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz