środa, 20 lipca 2016

MOCNO NIEŚWIEŻE JEDZENIE

      Każdy z nas ma inne gusty kulinarne i preferencje jeżeli chodzi o to, gdzie, kiedy i jak dużo jemy. Jedni wolą jeść posiłki z rodziną, domowe, własnoręcznie przyrządzone albo przygotowane przez babcię, mamę , czy ciocię. Inni uwielbiają jeść na mieście. Nie wymaga to specjalnego wysiłku i stania nad garami. Czas który trzeba by poświęcić na prace kuchenne można zawsze wykorzystać w jakiś inny pożyteczny i przyjemny sposób. Z przyjemnością obserwuję od kilku dobrych lat wyrastające  jak grzyby  po deszczu małe i większe przytulne lokale, gdzie zawsze można coś pysznego zjeść, a wybór od jakiegoś czasu rzeczywiście jest ogromny. 
      Ja sama uwielbiam gotować, piec, robić przetwory. Czas spędzony w kuchni nigdy nie jest czasem straconym. Wprost przeciwnie. Wydałam książkę kucharską, prowadzę bloga kulinarnego, kiedy mam chandrę zawsze pomaga mi wejście do mojej kuchni. Wymyślam ciągle nowe potrawy, nowe przetwory. Z kuchni wychodzę odstresowana a i moja rodzina ma z tego niewątpliwą korzyść.
      Od kilku lat zauważam jednak z przerażeniem widoczną tendencję do trucia zbiorowego a właściwie zatruwania nam wszystkim życia przez samozwańczych kucharzy, którzy nawet wodę potrafią przypalić, a nam wszystkim serwują śmierdzące, zepsute, a nawet trujące jedzenie. W każdym razie mocno nieświeże. Ostatnio nawet podano nazwę tej nowej, potrawy. To "Smoleński apel poległych". Według kucharzy ma ona zdobyć nie tylko rynek polski, ale także rynki na całym świecie. 
     Odgrzewane kotlety nie zawsze są smaczne, ale niekoniecznie trujące. Tymczasem serwowana nam wszystkim ostatnio potrawa jest niezwykle trująca. Mało tego. Podawana przez dłuższy czas kilka razy dziennie i w domu i poza domem może spowodować ciężkie zatrucie pokarmowe kończące się biegunką i wymiotami. 
   Nie mogę sobie wyobrazić że ktoś będzie mnie zmuszał od tej chwili do jedzenia jednej, jedynej, tej samej potrawy we wszystkich punktach gastronomicznych w całym kraju. Mało tego, może mu się zechcieć sprawdzać czy w domu też gotuję tą samą potrawę z podanego oficjalnie we wszystkich mediach przepisu! Czy chcecie czy nie chcecie żryjcie to, co pozwalamy Wam jeść a jak nie to won a i tak podamy to, co chcemy i wszyscy będziecie żreć to samo!
     Rocznica wydarzeń  poznańskich w czerwcu 1956 roku : smoleński apel poległych!
     Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego : smoleński apel poległych!
Ciągle to samo, czy kto sobie życzy, czy nie. Do wyrzygania! Jakim prawem ktoś mi narzuca kogo mam opłakiwać a kogo nie ? Brakuje żeby zamontowano każdemu obywatelowi w domu "szczekaczkę" czyli głośnik nadający audycje jedynie słusznej stacji radiowej, jak za czasów stalinowskich i sprawdzano czy słucham smoleńskiego apelu poległych czy nie ! Jak sięgnę pamięcią to Polacy zginęli w kilku potężnych katastrofach samolotowych. Wszyscy byli tak samo ważni może nie w wymiarze państwowym, ale ludzkim. I wszystkich opłakują najbliżsi. To nie znaczy że cała  Polska i cały świat muszą ich opłakiwać teraz i zawsze do końca świata a nawet jeden dzień dłużej ! 
      Jeżeli ktoś ma jakieś schizy i czuje się odpowiedzialny za katastrofę samolotu pod Smoleńskiem to niech chodzi na terapię do psychologa albo niech zażywa  lekarstwa na uspokojenie a nie dręczy swoimi wyrzutami sumienia cały naród z przyległościami! Straciłam wiele najbliższych, kochanych osób. Przez rok po każdym nosiłam żałobę, ale po roku ją zdejmowałam. Jest normalne życie. Oni odeszli ale ja żyję.  Nikomu nigdy nie narzucałam żeby opłakiwał moich zmarłych. Bo to moi zmarli! 
     Narzucanie przez grupę w tej chwili rządzącą, wybraną wprawdzie demokratycznie, ale jedynie większością głosów wyborców a nie całego społeczeństwa odczytywania "Smoleńskiego apelu poległych" przy każdej nadarzającej się okazji, która nie ma nic wspólnego z tą katastrofą samolotową ani z ludźmi, którzy w niej zginęli i czy ktoś sobie tego życzy czy nie, jest po prostu najzwyklejszą bezczelnością żeby nie powiedzieć chamstwem ! Zresztą światła i kwiaty pali się zwykle na grobie czy w miejscu śmiertelnego wypadku więc.... zapraszam ale do Smoleńska. Jak prawem  garstka osób wywraca życie całemu narodowi !? Tym bardziej, że tylko kilka osób  opłakujących ofiary tego wypadku uczestniczy w tej szopce comiesięcznej. Inni ból noszą po prostu w sercach i tych bardzo szanuję i współczuję im. A to co wyprawia tłum "nawiedzonych" na Krakowskim Przedmieściu? Nigdy nie lubiłam jarmarków chyba, że można tam było kupić piłkę na gumce albo gwizdek ... Teraz jeszcze harcerzy obrażono i bezczelnie zablokowano na Westerplatte chociaż to oni byli gospodarzami obchodów rocznicowych !

1 komentarz:

  1. Pan Macierewicz ma swoje urojenia, swoje widzimisię, a z nim towarzysz Jarosław K Polskę Zbaw... Szopka jest w Polsce hejże ho

    OdpowiedzUsuń