poniedziałek, 21 lipca 2014

Baba poza nawiasem

     Czasem czuję się jak ta baba z czarnego dowcipu: dwóch facetów zbierających puszki weszło do śmietnika a tam baba leży . Jeden kazał jej ruszyć ręką lewą, prawą ręką, potem lewą nogą, prawą nogą i mówi: popatrz Marian jeszcze całkiem dobrą babę na śmietnik wyrzucili…..
         Kiedy przedłużono wiek emerytalny napisałam do Ministerstwa Pracy, że bardzo się cieszę, miałam wtedy 60 lat, ale proszę w takim razie o pracę. Niestety... minęło kilka lat ale próżna nadzieja  bo odpowiedzi dotąd nie otrzymałam. Jestem tłumaczem języków niszowych ( w skali od 1 do 10 znam ich ponad 5), z wysokimi kwalifikacjami (tłumacz konsekutywny, techniczny, kabinowy i do czasów Pana Ziobry przez 27 lat przysięgły). Języków obcych, tak jak jady na rowerze czy łyżwach się nie zapomina chyba, że odwiedzi nas znany niektórym profesor Altzheimer. 
     Finansowo jestem na granicy , chociaż nie powiem, na razie sypiam w mieszkaniu nie pod mostem, sprzedać jeśli nawet mam co to nie mam jak, dorobić do marnej emerytury ciężko a zarobić jeszcze ciężej. Wszystkim tym, którzy mają prace tylko się zdaje że praca leży niemal na ulicy tylko trzeba się po nią schylić.... Tym czasem wcale tak nie jest : albo za wysokie wykształcenie i boją się mnie chociaż wcale nie zamierzam w pracy się mądrzyć gdyby nawet kierownictwo było mniej wykształcone, albo nie takie wykształcenie albo zbyt niskie.... I bądź tu człowieku mądry ...
     To tak, jakbym nagle znalazła się na szczycie śmieciowej góry (baba wyrzucona na śmietnik) i całą swoją energię musiała teraz skupiać na tym, żeby nie wpaść w głąb tej góry tylko stale pozostawać na jej powierzchni bo jak się zagapię i ześlizgnę się w głąb to po mnie po prostu. Jest mi smutno, czuję się chwilami tragicznie, chociaż cały czas robię dobrą minę do złej gry. Liczni przyjaciele którym często pomagałam i których wspierałam teraz mają swoje sprawy i swoje życie, ja stałam się dla nich jedynie kamieniem milowym który leży gdzieś na poboczu....
      Towarzysko też raczej jestem wykluczona... nie robię już przyjęć i mnie nikt nie zaprasza. Ci, którzy do mnie przychodzili mają inne sprawy, innych znajomych, jeżdżą  na Wyspy Hulagula i potem na FB zamieszczają piękne kolorowe zdjęcia. Cieszy mnie, że są bogaci i szczęśliwi.
     Emeryci mają jednak w naszym kraju w ogóle "przechlapane". Nie chodzę do kina, teatru, filharmonii czy na koncerty jazzowe bo nie stać mnie ani na ulgowe bilety ani na wejściówki. Chodzę tylko tam, gdzie można wejść bezpłatnie. Mogę jedynie dorobić i dobrze, bo emerytura nie starcza niemal na nic! Już przestałam być  w tak zwanym "wieku produkcyjnym" chociaż to, co mam w głowie mogłoby  się jeszcze komuś na prawdę przydać ale nikt już tego nie potrzebuje. Wiele jest takich osób jak ja (niestety) a przecież to czyste marnotrawstwo! Nie martwcie się czasem "mam doła" . JUTRO ZNÓW BĘDĘ SIĘ UŚMIECHAĆ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz