wtorek, 10 maja 2016

Widok z okna garażu, koturny i rzeczywistość...

    W starożytnym teatrze greckim aktorzy na scenę wychodzili w koturnach, butach na podeszwach z kilku warstw twardej wyprawionej skóry. Wkładali je, aby ich można było lepiej widzieć z daleka. W różnych okresach nosili je też na dworach ludzie niskiego wzrostu, którzy też chcieli być widoczni. 
   W teatrach ulicznych aktorzy, ku uciesze oglądających,  występują czasem na szczudłach. Tych też widać z daleka.
    Pan Popsuj jest człowiekiem który postawił na  nowoczesność i wchodzi na drabinkę. W przypadku jej braku wszedł kiedyś na stół do ping ponga (zdjęcie można było obejrzeć w internecie). Każdy ma swoje koturny. Wedle życzenia.
   Wykonajmy proste działanie matematyczne : 190 centymetrów  minus  60 centymetrów (wysokość drabinki ) równa się 130 centymetrów. Te 60 centymetrów to niezbyt dużo, a jednak  jak się okazuje potrafi ułatwić Panu Popsujowi życie i  wznieść go na piedestał.
    W garażu jednak Pan Popsuj drabinki pewnie nie ma, stanie na palcach męczy, oj bardzo męczy. Tym bardziej że przemykanie się przez garaż często po środku nocy, wraz z gośćmi, stało się od jakiegoś czasu rutyną, co przeszkadza spokojnie wyglądać przez rzeczone okienko.  Obserwowanie świata zewnętrznego przez wąskie i wysoko umieszczone okienko garażu  jest niewygodne i nieobiektywne, chociaż ma to też swoje dobre strony. Widok z okna garażu jest zawężony i niewyraźny, nie widać dalszego planu, widoków na horyzoncie i z boków. Nawet dla mężczyzny słusznego wzrostu pewnie nie byłoby wygodne wyglądanie przez umieszczone zazwyczaj wysoko, okienko garażowe, a cóż dopiero Panu Popsujowi pozbawionemu w którymś momencie drabinki  !
     Pan Popsuj chętnie korzysta więc z wizji i tych prawdziwych i tych przekłamanych, przedstawianych mu przez personel wyższego i niższego szczebla. Personel jednak jak to personel. Bardzo często, delikatnie mówiąc, po prostu solidnie mija się z prawdą i mówi Panu Popsujowi to, co ten chce usłyszeć. Przeważnie wierutne bzdury i piramidalne dyrdymały. Wobec tego widok z okna garażu uzupełniany słownie przez personel ma się nijak do rzeczywistości. I tu rodzi się poważny problem . Kiedy , czy i w jaki sposób Panu Popsujowi przedstawić  prawdziwy obraz rzeczywistości ? Uświadomienie mu całej prawdy znienacka grozi jego zejściem nie tylko ze wspomnianej drabinki  ale z tego świata. W najlepszym wypadku doznanie ciężkiego pomieszania zmysłów w wyniku doznanego szoku. Nie mówienie mu prawdy jest jeszcze gorsze bo korzystając z nieuwagi personelu może się wymknąć samotrzeć na ulicę, przejrzeć na oczy i zrozumieć co przed nim ukrywano a to byłoby dla niego prawdziwym wstrząsem. I tak źle i tak niedobrze albo jeszcze gorzej ! A z oddali już wyraźnie słychać kroki tego nowego, co właśnie nadchodzi.....





1 komentarz: